Coldplay POWRÓCIŁ!
Stało się! Coldplay powrócił z najnowszym materiałem. W ostatnich dniach byliśmy świadkami niezwykłej akcji promocyjnej zespołu, aż w końcu w czwartek mogliśmy usłyszeć podwójny singel “Orphans” oraz “Arabesque” na antenie radia BBC Radio 1 w programie Annie Mac.
Poniżej znajdziecie nagranie całego programu w którym wystąpił Chris Martin (pod nagraniem specjalnie dla Was tłumaczenie wywiadu):
Annie: Everyday life!
Chris: Tak, dokładnie to stworzyliśmy.
A: To wasz 8 album! A tak naprawdę dwa albumy, tak powinnam mówić?
C: Tak może być. Chciałbym tylko przeprosić, myślałem, że nie będę dawał żadnych wywiadów dotyczących tego albumu, więc nie jestem dobry w opowiadaniu o nim.
A: Nic nie szkodzi, po prostu sobie o nim porozmawiamy
C: Niech będzie, ok.
A: Wiemy, że w tym albumie są jakby dwie oddzielne płyty, czy możemy w takim razie mówić w tym przypadku o podwójnym albumie?
C: Tak też możemy o nim mówić. Tak naprawdę to bardzo krótkie albumy, każdy może o nich mówić jak chce
A: Wspaniale. I każdy z nich ma swój własny tytuł?
C: Tak, jeden nazywa się Sunrise [przyp. tłum. wschód słońca], a drugi Sunset [przyp. tłum. zachód słońca].
A: Kiedy zaczęliście myśleć o tworzeniu nowej muzyki?
C: Zawsze o tym myślę. To brzmi pretensjonalnie, ale to po prostu samo przychodzi… siedzę i to samo przypływa. Ten tytuł pojawił się już dawno, czekaliśmy po prostu na dobry moment, chyba, sam nie wiem. Zawsze czuliśmy, że to nasza nazwa, ale rosło to w nas od jakiejś dekady.
A: Czy znajdują się tam rzeczy, które mieliście potrzebę przekazać?
C: Tak, to uczucie wolności i jest tu wiele życia wybuchającego z planety i… może to zabrzmi dziwnie, ale właśnie obok mnie, dosłownie, chodzi indyk (śmiech). Rozumiesz o co mi chodzi? To życie jest wszędzie… jest to też nasza reakcja na nienawiść, która jest wszędzie i na wiele problemów, ale jest też tam bardzo dużo optymizmu i dużo wspaniałego życia, które dzieje się wokół. W pewnym sensie jest to próba znalezienia sensu w rzeczach i zrozumienie tego jak się czujemy i co widzimy.
A: Zagramy zaraz pierwszy utwór, Orphans, który wydaje się być bardzo radosnym utworem…
C: Tak.
A: Zagrajmy go, a później o nim porozmawiamy.
A: To było Oprhans! Chris, kiedy powstała ta piosenka, jeśli chodzi o kolejność tworzenia albumu?
C: Tak naprawdę pojawiła się w ostatniej chwili, chociaż… kiedy wyjdzie teledysk to zobaczysz o co chodzi. Było takie maleńkie ziarenko kiedy już wszystko miksowaliśmy i pomyślałem „muszę znaleźć pewne nagranie głosowe” i wtedy cały utwór ułożył się w całość… spytałem reszty zespołu, czy moglibyśmy dograć ten utwór, bo mieliśmy jeszcze tylko dzień albo dwa w studiu… i tak się to stało.
A: Więc one tak krążą i potem wracają?
C: To jedna z tych piosenek przy której najpierw powstał tytuł, a potem tylko czekaliśmy na właściwą piosenkę.
A: Nie mogłam wyłapać wszystkich słów, kiedy słuchałam tej piosenki ale mam wrażenie, że większość z nich mówi o traumie i chciałam spytać o to zestawienie tekstu, który mówi o traumatycznych przeżyciach z przepięknym, podnoszącym na duchu i radosnym refrenem…
C: Nie wiem jeszcze jak mówić o tych utworach, one po prostu same przychodzą… W tym wszystkim chodzi o bycie człowiekiem, każdy dzień jest piękny i każdy dzień jest straszny, każdy dzień jest błogosławieństwem… Nie wymyśliłem jeszcze elokwentnych odpowiedzi na te pytania… Nie wymyśliłem ich też do naszego pierwszego albumu, a to było dość dawno temu (śmiech)
A: Uświadomiliśmy sobie, że w tym miesiącu mija 20 lat odkąd powstała płyta Parachutes.
C: Byłaś wtedy małym dzieciakiem!
A: O Boże! Na pewno nie, chciałabym! Ale Chris, czy czujesz, że tyle czasu minęło?
C: Nie, nie.
A: Wiem, że świat jeszcze nie słyszał albumu, ale jedną z rzeczy, która mną wstrząsnęła, kiedy go słuchałam, a słuchałam go kilka razy to to, jak bardzo inaczej cię słychać na tym albumie niż do tej pory. Różne emocje, złość, emocje budzące lęk. Jak bardzo rzeczy, które działy się na świecie miały wpływ na waszą pracę nad albumem? Jak dużo czerpaliście ze świata i przemienialiśmy to w muzykę?
C: Prawda jest taka, że przestałem się przejmować tym, czy ludzie się ze mną zgadzają czy nie… ja nie mam tak, że kogoś nie lubię, ale mam też swoje uczucia i opinie i mam wrażenie, że jest to pierwszy raz kiedy jako zespół jesteśmy w takim miejscu, gdzie nie musimy myśleć o tym, co będzie dobre dla naszej kariery, tak jak to do tej pory było. Mówimy swobodnie o wszystkim i wpuszczamy wszystkie kolory świata. Część z nich [utworów] jest dość personalna, o rzeczach z mojego życia, część jest o rzeczach, które zauważamy, a część jest o próbie empatii ze światem i z tym przez co inni ludzie przechodzą. Zauważyłem, że ludzie lepiej się czują, kiedy próbujemy wejść w ich buty i spróbować zrozumieć ich sytuację zamiast oceniać z daleka. Cokolwiek by to nie było, pomyśl „ciekawe jak to jest”. Czy to ma jakiś sens?
A: Oczywiście, że tak.
C: Dużo [z utworów] jest o byciu nocnym DJ-em w Radio One (śmiech)
A: To musiało być wspaniałe uczucie! Na tej płycie są piosenki, które sprawiają, że czuję się jakbym była z wami w jednym pokoju. Wiele razy widziałam was podczas soundchecków, kiedy graliście i różne rzeczy przychodziły wam do głowy i śpiewaliście piosenki. To nie tak, że one brzmią jakby były niedokończone, ale że całkowicie zdjęliście z siebie filtry, to wspaniałe.
C: Myślisz, że jest to ok?
A: Tak!
C: Na tej płycie jest bardzo dużo notatek głosowych i różnych efektów…
A: Jest bardzo dużo różnych dźwięków, rytmów i głosów z całego świata. Jak bardzo podróże miały wpływ na proces tworzenia płyty?
C: Bycie w trasie i pracowanie nad Global Citizen. Wszyscy mamy te świetne telefony i ja nagrywam wszystko, całkowicie wszystko, i śpiew i taniec i potem się upewniam, że mam numery do osób, które nagrywam, w razie gdybyśmy chcieli to wykorzystać (śmiech)
A: Przejdźmy teraz do kolejnego utworu, który powalił mnie na kolana kiedy go usłyszałam. To Arabesque!
A: Ok, drugi utwór – Arabesque – już za nami. Kocham ten utwór. Czuję się jakbyście nas gdzieś przenosili tą piosenką, na jakąś ruchliwą ulicę na krańcu świata. Gdzie?
C: To hall (śmiech)
A: To nie jest hall! To nie Ty śpiewasz po francusku, prawda?
C: Nie. Wiesz kto to jest Stromae? Jest prawdopodobnie jednym z najlepszych artystów na świecie, jest wspaniały. Jego ostatnia płyta “Racine Carree” co oznacza “pierwiastek kwadratowy”, ta płyta jest tak wspaniała, mam wrażenie, że bardzo wpłynęła na nasz album. Jakimś przypadkiem poznaliśmy i zaprzyjaźniliśmy się ze Stromae i zapytałem go, czy nie chciałby wystąpić na naszej płycie a on się zgodził.
A: Na płycie pojawiają się też dwie generacje rodziny Kuti, tak?
C: Trzy
A: Tak? Jak to?
C: Wiesz kto to Femi Kuti? Był taki moment, kiedy Brian Eno wyrzucił mnie z zespołu na kilka tygodni, to było jakoś 10 lat temu. Dużo improwizował z Jonnym, Guyem i Willem i później mi to wysyłali; jedną z tych rzeczy było „doo do doo doo do” a ja pomyślałem „co ja mam z tym zrobić?”. Zostało to ze mną i jakoś rok temu wpadł mi do głowy pomysł na piosenkę i pomyślałem „ciekawe czy to by pasowało do tego rytmu” a potem stwierdziłem „ok. niech tak zostanie”. Potem usłyszałem Femi Kutiego mówiącego „music is the weapon of the future” [muzyka jest bronią przyszłości]. Spytaliśmy więc jego syna Femiego czy chciałby może zagrać ten fragment. Razem z nim przyszedł jego syn Madie i zrobili z tego całą aranżację i to było niesamowite do obejrzenia. Nie wiem, na jak wielu piosenkach występują razem dziadek, ojciec i syn.
A: Oto Arabesque. Wystąpicie u nad w Listopadzie!
C: Tak, to będzie evening session.
A: Więc zostawię Cię teraz w spokoju…
C: Z niecierpliwością czekamy na evening session!
A: My również. Ostatnio gdy tu byliście, graliście dla nas w kościele, w Hackney. Teraz raczej klasycznie, studio… nic się nie zmieniło, wszystko będzie na was czekać tak, jak było ostatnim razem.
(tłumaczenie: Basia
korekta: Ola)
Co więcej wczoraj miała miejsce premiera teledysku do utworu Orphans:
ps: podobno to nie koniec niespodzianek
