
Parachutes
Data wydania:
10.07.2000Format:
CDDługość:
Producenci:
Coldplay, Ken Nelson , Chris AllisonWytwórnia:
Parlophone
Lista utworów:
1. Don’t Panic (2:17)
2. Shiver (4:59)
3. Spies (5:18)
4. Sparks (3:47)
5. Yellow (4:29)
6. Trouble (4:30)
7. Parachutes (0:46)
8. High Speed (4:14)
9. We Never Change (4:09)
10. Everything’s Not Lost (7:15)
Recenzja
Zastanawiam się, czy nie podjęłam się zadania niewykonalnego… Recenzować album po dwunastu latach nie będzie łatwo. Za dużo nasuwa się porównań z następnymi płytami. Pytanie brzmi: zapomnieć o kolejnych czterech albumach, czy się do nich odnosić? Chyba zrobię „pół na pół”.
Muzycy Coldplay zdążyli wydać pierwszą płytę jeszcze w XX wieku. Myślę, że jest to istotne. Panowała wtedy moda na oszczędne brzmienia, zerowe nowinki techniczne- po prostu surowy rock. ‘Parachutes’ pokazała prawdziwe oblicze Coldplay i materiał, który członkowie zespołu nosili w sobie od kilku dobrych lat. Podoba mi się, że każdy ich album można traktować jak debiut. Inni muzycy ‘sprzedają’ wszystkie pomysły na pierwszym krążku, a potem tylko powielają samych siebie.
Na ‘Parachutes’ dominuje spokojny nastrój. Dużo akustycznych gitar, łagodnego brzmienia pianina. Już wtedy Chris Martin stworzył własną markę- niepowtarzalny styl gry na klawiszach. Proste melodie, a zarazem bardzo charakterystyczne. Może nie używał jeszcze dziesięciu palców…
Każdy z przyjaciół odsłonił swoją osobowość. Basista- Guy Berryman zdecydował, że bas będzie skromnym tłem. Gitarzysta- Jonny Buckland również postanowił, że jego gra będzie prosta, bez wyraźnych solówek. Perkusista- Will Champion udowodnił swój talent (dla niego ‘Parachutes’ to przecież najważniejszy sprawdzian!) i pokazał, że na bębnach można grać melodyjnie. Wszyscy przeszli pozytywnie test na przyjaźń. Zgodnie obrali swój kierunek muzyczny. Niemałe znaczenie miał w tym przypadku ich podobny gust muzyczny: wszyscy byli zafascynowani The Beatles i Pink Floyd.
„Don’t Panic”– bardzo ważny utwór, bo pierwszy. Musieli nim zachęcić do dalszego słuchania albumu i lepszego wyboru nie mogli dokonać. Gitara Jonny’ego w połączeniu z organami Hammonda brzmi nieziemsko. Już wtedy było słychać, że Chris z Jonnym będą się wspaniale uzupełniać. Krótka piosenka, ale bardzo rozbudowana. Znowu wyraźnie uwidacznia się miłość do muzyki Pink Floyd.
„Shiver”– piosenka zainspirowana „Grace” Jeffa Buckleya. Słychać podobieństwa, ale nie są one oczywiste ani nachalne. Spodobało mi się określenie: „brudne gitary” i faktycznie tak one brzmią. Wydaje mi się, że Chris dał w „Shiver” największy popis swoich możliwości wokalnych.
„Spies”– perełka albumu. Wstęp grany przez Bucklanda na E-bow jest wizytówką piosenki. Mocno rockowy utwór z genialną linią basową. Szara- takie mam skojarzenie a’propos kolorów, którymi później Chris lubił określać swoje piosenki.
„Sparks”– wyjątek, w którym to bas odgrywa najważniejszą rolę. Pierwsza ballada na płycie.
„Yellow”– pierwszy hit Coldplay, dzięki któremu pokochały ich miliony. Główny riff powstał na rozstrojonej gitarze. Pomysł na piosenkę urodził się w nocy. To temu utworowi Coldplay zawdzięcza swój pierwszy sukces. Do dzisiaj nie wiadomo, co Chris Martin miał na myśli, pisząc tekst do „Yellow”. Najbardziej pogodna piosenka na albumie. Teledysk jest tego zaprzeczeniem. Uwielbiam takie paradoksy, chociaż wiąże się z tym smutna historia jednego z członków zespołu.
„Trouble”– bardzo kameralny utwór. Tutaj najważniejszą rolę odgrywają klawisze, idealnie współbrzmiące z gitarą Jonny’ego, którą powinnam nazwać hawajską, ale Buckland użył tylko slide’a.
„Parachutes” – 40- sekundowy utwór akustyczny. Tak krótki, jak to zdanie. Akustyczna gitara+ głos Chrisa Martina= prawdopodobnie jego solowy album w dalekiej przyszłości…
„High Speed” – piosenka zupełnie inna od pozostałych. Większość fanów stwierdziła, że jest hipnotyzująca i najbardziej ambitna w dorobku Coldplay.
„We Never Change”– spokojny, wyciszający utwór. Dźwięki gitary Jonny’ego płyną… Gdy słucham napisanego przez Chrisa tekstu, to przynajmniej w ciągu tych 4 minut chcę stać się lepszym człowiekiem!
„Everything’s Not Lost” – piosenka ma coś z bluesa. Riff Jonny’ego opiera się na grze tylko na jednej strunie. Tekst bardzo optymistyczny, podnoszący na duchu. Utwór idealnie sprawdził się na koncertach.
„Life Is For Living” – hidden track. ‘Parachutes’ zawiera tytuły związane zarówno z pozytywnymi, jak i negatywnymi emocjami. Raz stawiają odbiorcę na ziemi, raz unoszą do raju, dając nadzieję, płomień, iskierkę… ‘Life is For Living’przekazuje na sam koniec czytelną prawdę: nie żyj przeszłością, bo „(…) życie jest, by żyć, wszyscy to wiemy”.
Skromnie Coldplay weszło do wielkiego świata showbiznesu. Album jest bardzo jednolity w swoim klimacie, co stanowi wielką zaletę. Jeszcze niepewni swojego talentu i możliwości pokazali, jak można pozyskać miliony fanów na całej kuli ziemskiej. Okładka ‘Parachutes’ jest tego niezbitym dowodem!
Spie