Powrót

Najnowsze Q&A z Coldplay

Zespół spotkał się z dziennikarką w Jordanii by odpowiedzieć na jej pytania oraz pytania fanów z całego świata. Nagranie znajduje się poniżej, a my przetłumaczyliśmy ze słuchu całe Q&A. Enjoy!

Dziennikarka: Witajcie w Jordanii! Jestem bardzo szczęśliwa, że mogliśmy się tu spotkać. Mam do Was bardzo dużo pytań, od Waszych fanów z całego świata. Jesteście gotowi?
Coldplay: Tak!


Pytanie od Fatihy (Indonezia): Co zainspirowało Was do tego, żeby pierwsze wykonanie albumu Everyday Life na żywo, odbyło się w Jordanii?
Guy: Myślę, że przede wszystkim jesteśmy podekscytowani z bycia w Jordanii bo nigdy wcześniej tu nie byliśmy. Spędziliśmy bardzo dużo czasu na podróżowaniu po świecie i czujemy, że to bardzo ważne, żebyśmy postarali się dotrzeć do jak największej liczby naszych fanów w różnych zakątkach świata. Myślę, że decyzja o tym, żeby Jordania była naszą dzisiejszą destynacją, była poniekąd na tym staraniu się, oparta.
Chris: Istnieje pewnego rodzaju „łatwa droga”, którą możesz zawsze obierać jeśli jesteś dużym zespołem, który koncertuje. Prowadzi Cię do niesamowitych miejsc, ale także unika wielu wspaniałych miejsc. Ze względów technicznych i finansowych. Jest więc wiele miejsc w których chcielibyśmy zagrać, ale wymagałoby to ogromnego budżetu, żeby miało ręce i nogi. Pomyśleliśmy, że skoro z tą płytą nie pojedziemy w trasę, znajdziemy miejsce „na środku” regionu, którego nie mieliśmy możliwości wcześniej odwiedzić. I takim miejscem jest Jordania. A poza tym czujemy się z tym dobrze, że przyjeżdżamy z „tupnięciem” na Bliski Wschód. Zespoły takie jak nasz nie przyjeżdżają tu często.


Pytanie od Victora (Dominikana): Jak wyglądał proces decydowania o tym, które utwory znajdą się na części Sunrise, a które na części Sunset?
Guy: Myślę, że w momencie w którym zadecydowaliśmy, że ta płyta będzie takim podwójnym albumem. Chcieliśmy mieć pewność, że przydzielając piosenki do tych dwóch części, zachowamy odpowiedni balans. Żeby można było ich słuchać częściami właśnie, albo całej płyty na raz.
Chris: Utwory na części Sunrise są trochę bardziej o „podchwytliwych” (zdradliwych, zawiłych) sytuacjach. Piosenki na części Sunset są natomiast trochę o tym w jaki sposób moglibyśmy sobie radzić z trudnymi sytuacjami z części Sunrise. Jest w nich trochę z yin i yang. (przypis tłumacza: koncepcja antycznej filozofii chińskiej i metafizyki, opisuje dwie pierwotnie przeciwne, lecz ostatecznie uzupełniające się siły, które można odnaleźć we wszechświecie).


Pytanie od Harsha (Indie): Dlaczego na każdym plakacie umieściliście rok 1919? Ma to jakiś związek z piosenkami?
Jonny: Ma to związek z tym, że okładka płyty jest zrobiona na podstawie starego zdjęcia. Zdjęcia na którym był mój pradziadek i jego zespół, dwóch pra-wujków i kilka innych osób. To zdjęcie jest mniej więcej z 1919 roku. Ma to też związek z tym, że chcieliśmy, żeby ten album mówił o całych pokoleniach tak samo jak o ludziach z całego świata. Chcieliśmy sięgnąć też w głębię czasu (śmiech), to zabrzmiało banalnie.

Pytanie od Ariego (USA): Dlaczego zdecydowaliśmy się na nagranie Everyday Life jako podwójnego albumu? Jaka jest różnica pomiędzy częściami Sunset i Sunrise – jeśli chodzi o warstwę muzyczną i tekstową, jeśli oczywiście jakieś są.
Chris: Latem byliśmy w Paryżu, Guy zapytał się czy możemy przesłuchać od początku do końca wszystko co zdążyliśmy nagrać. Zgodziłem się. Guy poprosił, żebym ułożył utwory w jakimś porządku. I dał mi na to jakieś 3 minuty. Poszedłem więc do drugiego pokoju i to zrobiłem. Wiedziałem, że wybrałem prawdopodobnie za dużo piosenek, ale pokazałem im listę i powiedziałem, że to są wszystkie utwory, które lubię. Przesłuchaliśmy ich od początku do końca, okazało się, że nie zajęło to nam wcale tak długo jak myśleliśmy, że zajmie. A na koniec Guy podsumował, że „tak, brzmi dobrze”. Czego zupełnie się nie spodziewałem. Potem jeszcze trochę o tym rozmawialiśmy z Philem (red: dyrektor kreatywny Coldplay) i doszliśmy do wniosku, że mamy sporo utworów, ale możemy go podzielić na części. Przez wiele lat nie pozwalano nam na nagranie podwójnego albumu. Teraz jako zespołowi, przyświeca nam główny cel, jakim jest pozbycie się strachu. Stwierdziliśmy więc, że je*ać to. Przepraszam! Mogę przeklinać? Nie mogę przeklinać na YouTube, prawda?
Głos z offa: A co powiedziałeś?
Chris: Nieważne.

Dziennikarka: Dlaczego zdecydowaliście się, po raz pierwszy w swojej karierze, na użycie wulgaryzmów?
Chris: Nasz zespół współpracuje w bardzo fajny sposób. Żeby piosenka „przeszła” naszą weryfikację, musi poniekąd przejść przez wiele drzwi. Jeśli w środku nocy, przyjdzie mi do głowy jakiś pomysł, mogę zapytać Jonnego co sądzi o moim pomyśle. Jeśli Jonny powie, że ok, dogra coś do mojego pomysłu, utwór przechodzi na poziom drugi. Wtedy możemy iść do Guy’a i przejść przez ten sam proces. Guy może odpowiedzieć tak, albo nie. I w ten sposób eliminujemy piosenki. Jeśli utwór przejdzie przez „drzwi” Guy’a, wchodzi na kolejny poziom. Najtrudniejszym, czwartym poziomem, jest Will. Will jest „kotwicą” naszego zespołu i, jeśli jest takie określenie, emocjonalnym estetą. Więc jeśli Will uważa, że piosenka nie uderza „w odpowiednie tony” albo jest po prostu nieszczera: nie będzie przepuszczona przez jego drzwi. I wtedy utwór trafia do śmieci. Nigdy wcześniej nie nagraliśmy piosenki z przekleństwami, bo czasami po prostu tak się zdarza, że grasz i przychodzą Ci do głowy przekleństwa, więc nie opieram się temu. Ale wtedy Will „zatrzaskuje” swoje drzwi i mówi, że mam wrócić do niego jak utwór będzie czysty (śmiech).
Will: To moje jedyne wymagania, czy utwór jest czysty? (śmiech)
Chris: Tym razem pojawiło się kilka piosenek z przekleństwami, na których Will nie zatrzasnął drzwi, nie powiedział o tym nic. Więc stwierdziłem, że okej.
Dziennikarka: Drzwi były otwarte
Will: Chwilowo.
Chris: Will nie powiedział do tej pory nic o tych piosenkach i przekleństwach, więc chciałbym się dowiedzieć co ma do powiedzenia. Czy nie był uważny, czy po prostu stwierdził, że okej (śmiech).
Will: Ja po prostu myślę, że czasami mamy możliwość na powiedzenie czegoś w bardziej elegancki sposób. Przekleństwa są często bardzo przydatne i potrzebne, zgadzam się z tym. Ale gdy ich nadużywasz, to sprawia, że ich wpływ jest mniejszy. Twój „słoik przekleństw”, które mogłeś wykorzystać, jest już pusty, ale cieszę się, że wykorzystałeś je do tych piosenek.
Chris: Dziękuję. Dziękuję za pozwolenie (śmiech).

Dziennikarka: Guy, mam kolejne pytanie do Ciebie. Jesteś dobrze znany z tego, że nie odpowiadasz na pytania?
Guy: Teraz już tak (śmiech).
Will: To było to pytanie (śmiech).
Pytanie od Emanuela (Argentyna): Chciałbym wiedzieć ile piosenek z Everyday Life to piosenki, które napisaliście wcześniej, ale których nigdy nie użyliście?
Will: Jak z każdą płytą, są na niej piosenki, których przodkami są utwory, które z różnych względów, nie znalazły się na naszych poprzednich płytach. Czasami to jest po prostu mały fragment melodii, riff, fragment tekstu a czasami sam tytuł. Po prostu teraz był na nie odpowiedni moment.

Dziennikarka: Mamy pytanie od Jona
Chris: Skąd jest Jon?
Dziennikarka: Nie jest napisane, niestety.
Chris: Szkoda, wyobraźmy sobie Jona. (Do Jonny’ego) Jak wygląda Jon?
Jonny: Wysoki, przystojny, jak wszyscy faceci o imieniu Jon (śmiech). Ma brodę, siedzi obok Ciebie (śmiech, śmiech, śmiech).
Dziennikarka: Jon pyta: Jakie wydarzenia na świecie miały wpływ na powstanie Everyday Life?
Chris: To wspaniałe pytanie. A odpowiedź na nie brzmi: każde i żadne. Niektóre z utworów patrzą od środka na zewnątrz, a niektóre od zewnątrz do środka. Jeśli ma to jakikolwiek sens, pewnie nie. Niektóre z utworów to są moje lub nasze, prywatne doświadczenia. Inne są naszymi osobistymi poglądami i naszym odbiorem tego co widzimy i co się dzieje na świecie. Jeszcze inne piosenki są naszym sposobem na postawienie się w sytuacji innych osób. W tej chwili wydaje się, że jest część świata, która przedstawia mocno przerażający wizerunek inności. „Ci ludzie są inni niż Ty”, „Tych ludzi musisz się bać”. Chcielibyśmy na nasz, dosyć ograniczony zasięgowo sposób, sprzeciwiać się takiemu podejściu. Każdy człowiek jest cenny. Każdy człowiek ma w sobie magię. Oczywiście część z naszych utworów nadal jest o… no wiesz… dziewczynach.

Dziennikarka: Gabi ma pytanie do Willa. Myślisz, że w jaki sposób Everyday Life może zmienić świat?
Will: Jak może zmienić świat? Dajcie mi chwile. Muszę to przemyśleć. (śmiech).
Chris: To pytanie jest łatwe (śmiech).
Will: Dla nas, to, że możemy kontaktować się z tak wieloma osobami za pośrednictwem naszej muzyki. Chcielibyśmy użyć tego zasięgu do promowania poglądów w które naprawdę wierzymy. Próbujemy dzielić się pozytywami, poczuciem wspólnoty. Wiemy, że jesteśmy niesamowitymi szczęściarzami i chcielibyśmy za pośrednictwem naszej muzyki przekazać i zrobić coś miłego. Sprawić, że ludzie poczują się wspólnotą.
Chris: Najważniejsza wiadomość, którą chcielibyśmy przekazać jako zespół, jest taka, że jesteśmy namacalnym dowodem na to, że współpraca działa, bez względu na to, że się różnimy.


Dziennikarka: Następne pytanie jest od Liz, do Jonny’ego. Czy możemy spodziewać się trasy koncertowej promującej Everyday Life?
Jonny: Nie… To było proste pytanie (śmiech).
Chris: No mamy trasę, która zaczyna się dzisiaj (red: piątek, 22.11.2019) ale kończy się w poniedziałek (śmiech).
Jonny: Tak, potrwa trzy dni. (śmiech).
Chris: Mamy dużo szczęścia, że możemy transmitować ten koncert za pośrednictwem YouTube. Trasa dla całego świata, za jednym razem. Poza tym pozwalamy naszemu „apetytowi” na trasę wzrosnąć. W międzyczasie.
Dziennikarka: Jesteśmy podekscytowani.
Chris: Za kogo się wypowiadasz?
Dziennikarka: Za wszystkich.
Chris: To nasz pierwszy album, na którego okładce się znaleźliśmy.
Dziennikarka: To bardzo interesujące.
Chris: I może ostatni. (śmiech)
Dziennikarka: Miejmy nadzieję, że nie.
Chris: Chcę się do tego odnieść. Zawsze mówię, że „to nasz ostatni album”. Co mam przez to na myśli? Przy każdej płycie, dajemy z siebie wszystko. Jak zapytasz maratończyka, na końcu maratonu, „ile zajmie Ci przebiegnięcie maratonu jutro?”. Odpowie Ci, że „nie, nie wiem, daj mi chwilę”. Tak samo jest z nami. Ale nie powiedziałem tego, że to nasza ostatnia płyta o Everyday Life (śmiech). To nie jest nasz ostatni album.

Pytanie od Ximeny i Natalii (Ekwador): Jaki był Wasz ulubiony etap tworzenia Everyday Life?
Will: Najwspanialsze było to w jaki sposób mogliśmy nagrywać tę płytę. Spotykaliśmy się na krótko, ale pracowaliśmy intensywnie. W przeróżnych, ciekawych miejscach. Jedną z takich lokalizacji, która wyróżnia się w moim odczuciu i gdzie album zaczął przybierać kształtów, jest stodoła na szczycie wzgórza w Toskanii. To poczucie… Mieszkaliśmy razem w domu, jedliśmy razem posiłki, chodziliśmy razem na spacery… To były bardzie wyróżniające się dni i wspominam je z dużym uśmiechem na twarzy. Dużo dobrej muzyki powstało w ciągu tych dwóch tygodni w Toskanii.

Pytanie od Eyada (Palestyna): Którą piosenkę uważacie za najbardziej personalną, prywatną na albumie?
Chris: To jest bardzo fajne pytanie. A prawda jest taka, że wszystkie. Nic nie sprawia, że piosenka, którą tworzysz, nie jest personalna.

Dziennikarka: Pytanie od Tanyi. Jaki jest Wasz ulubiony fragment, bit, riff, tekst, etc z płyty?
Jonny: Uwielbiam instrumenty dęte w Arabesque.
Guy: Miałem powiedzieć to samo!
Chris: Prawdopodobnie początek całej płyty. Oprócz pianina, jest tam też druga melodia, zagrana na skrzypcach i pomyślałem, że brzmi to po prostu wspaniale. Po przesłuchaniu wersji demo zdecydowaliśmy się zamienić to co wtedy było początkiem płyty, na to, co teraz możecie usłyszeć. Lubię ten fragment pewnie też dlatego, że mnie na nim nie ma. Właściwie to żaden z nas tam nie gra. Dlatego go lubię (śmiech).
Guy: Aktualnie bardzo lubię grać utwór „Champion of the world”. Czuję, że ten utwór jest bardzo zespołowy jeśli chodzi o wykonywanie go na żywo.
Will: W tej chwili moim ulubionym fragmentem muzyki jest drugi refren „Everyday Life”. Chris śpiewa tam w taki sposób, po chwili dołączają do niego inne głosy
Chris: Jakie głosy, Will?
Will: No czyjeś (śmiech).
Chris: To Twój głos.
Will: Okej, to mój głos a także mojej żony. To jest super, bo ona wspaniale śpiewa. Kocha śpiewać. I dzień w którym przyjechała nagrywać swój głos do tej piosenki, również był wspaniały. Mam na telefonie nagranie jak śpiewamy wszyscy razem ten fragment. Czasami jej wysyłam to nagranie jako przypomnienie, jak wspaniale śpiewa.
Chris: Zapłaciliśmy jej za to? (śmiech).

Dziennikarka: Chris wiem, że miałeś plan żeby zaśpiewać piosenkę na którą fani zagłosują, ale zrozumiałam też, że masz aktualnie jakiś problem z głosem?
Chris: Nie zaśpiewam jej dzisiaj. Proszę, czy mógłbym poczekać do soboty? Proszę o przedłużenie terminu ostatecznego mojej pracy domowej (śmiech). Gdy byłem w szkole, musiałem prosić o przedłużenie terminu oddania eseju, musiałem pójść do niego do domu byłem taki zdenerwowany i przerażony. A on zawsze był przerażający jeśli o to chodzi. Dlatego proszę o to dzisiaj. Czy mogę mieć trochę więcej czasu? Obiecuję, że w końcu zaśpiewam tę piosenkę. Razem ją wykonamy.
Dziennikarka: Kiedy to się wydarzy?
Chris: Jaka to była piosenka? Sparks?
Dziennikarka: Tak.
Chris: Viva La Vida. Wykonamy obie. (śmiech)
Dziennikarka: Dziękuję Wam bardzo za tę rozmowę.
Coldplay: Dziękujemy. Dziękujemy za pytania i wszystkim, którzy nas oglądali.

Strona wykorzystuje pliki cookies.

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje. Dowiedz się więcej jak je wyłączyć.

ok, nie pokazuj tego więcej