Półka z piosenkami

Jestem książkoholikiem i nie staram się tego leczyć. Zapach, dotyk kartek, układ słów na stronie, czcionka, tytuły rozdziałów są dla mnie całą magią. Czasem nawet namacalnie potężniejszą, niż sama opowieść zawarta wewnątrz okładek. Cóż, nie będę się nad tym rozwodził, bo z pewnością każdy, kto „cierpi” na tę przypadłość jest w stanie ją sobie zobrazować.

Książki na półce znajdują się w pewnym porządku – autorami, tematyką, rozmiarami, nawet kolorami. Mamy swoje „dizajnerskie” pomysły, które nami kierują. Bo książki powinny nie tylko służyć nam swą mądrością, lecz również stanowić doskonałe tło naszych spojrzeń, naszych pokojów, rozmów.

O, tyle od książkowego wariata.

Ale gdzie w tym wszystkim Coldplay? Przecież to nie pisarz, lecz zespół. Fakt, każdy tekst piosenki możemy traktować jako poezję, pewną wypowiedź podmiotu artystycznego, ale to nadal nie jest czysta literatura.

Już wyjaśniam…

Zupełnie przypadkowo znalazłem swego czasu w internecie zdjęcie, które dołączone jest do tego tekstu (poniżej). Znajdują się na nim tytuły piosenek z albumu „A Rush Of Blood To The Head” w formie tomów. Kiedy je zauważyłem, natychmiast poczułem swoiste ciepło w serduchu. Wszak to KSIĄŻKI!!! I każda z nich opowiada pewną historię. Zacząłem się zastanawiać, podszedłem do tekstów z tego wydawnictwa bardziej jak analityk literacki (sic!), poszukałem odniesień, symboliki, źródeł inspiracji i zrozumiałem, że faktycznie – te piosenki mają w sobie TO COŚ.

Mamy tu opowieści o miłości, potędze nadziei, która wycisza siły niszczące nas od środka („Green Eyes”, „Warning Sign”, „The Scientist”). Gdzieś wewnątrz odnaleźć możemy filozoficzne pytania o nasze miejsce w tym świecie, o źródło naszych emocji, naszej potęgi, nadziei i odwagi („Politik”, „In My Place”, „God Put A Smile Upon Your Face”). Jest tu miłość, spojrzenie na świat, wejrzenie do wewnątrz.

Podróżujemy na tym albumie przez świat, otoczeni przez wspomnienia, swoiste flow każdego dnia. Wszystkie książki-piosenki są wieloznaczne, nie niosą z sobą przekazu wprost. Miejscami może nam się wydawać, że ich znaczenie i wymowa nie są ukryte, lecz uderzają z pełną siłą między oczy (w serce, w mózg, gdziekolwiek…). Jednakże pod każdym tekstem znajduje się (wow, ależ banalnie to zabrzmi) drugie dno.

Bo piosenki te są opowieściami muzyki rozrywkowej, która jednak pragnie wychodzić poza schemat. Śpiewanie ich na koncercie, mruczenie zaśpiewów to zaledwie okładki, natomiast na kartkach znajduje się najważniejsza część każdej z nich – tekst, który ma pewne zadanie. Nie tylko dopasować się do melodii, lecz również być tym haczykiem, który złapie i nakaże powrócić. Jak do dobrej książki.

Zastanawiam się nad tym, czy wszystkie płyty Coldplay mógłbym rozłożyć na poszczególne piosenki, te zaś opatrzyć okładkami oraz czytać – wciąż i wciąż. Szczerze mówiąc… raczej tak. Choć nie jestem pewien, czy faktycznie lektura każdej z tych książek byłaby satysfakcjonująca. Sądzę, że półka podpisana tytułem drugiego albumu Coldplay mogłaby bez wahania zawisnąć nad moim biurkiem. Chyba coś muszę z tym zrobić…

Wszystkiego dobrego,

Paweł P.

Strona wykorzystuje pliki cookies.

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje. Dowiedz się więcej jak je wyłączyć.

ok, nie pokazuj tego więcej