[Premiera] Coldplay – Coloratura
Czy ponad 10! minutowy utwór “Coloratura”, który zamykał będzie nadchodzący wielkimi krokami album “Music Of The Spheres” (premiera 15.10) zaspokaja gusta fanów? Patrząc na Wasze komentarze w naszych mediach społecznościowych odpowiedź brzmi: TAK!

Posłuchajmy jeszcze raz:
“Coloratura” – utwór, który wydaje się być naturalnym efektem pracy zespołu. Na każdym albumie możemy spotkać taki delikatny hymn mówiący o naszym istnieniu w rzeczywistości. Delikatna elektronika wciąż brzmi jak naturalny Coldplay… Lecz kiedy koło 5 minuty utwór zatacza koło i niejako zaczyna się na nowo – dostajemy coś niemal w stylu prog-rock, nadal jednak melodyjnego i zostającego w głowie. Długie, ale niezmiernie “koldplejowe”.
Notka od zespołu: “Koloratura to porywająca i ekspansywna epopeja, która trwa dziesięć i pół minuty. W ostatnim ogłoszeniu albumu zespół określił piosenkę jako „utwór albumowy”, a nie singiel, ujawniając, że ich kolejny pełny singiel pojawi się we wrześniu”. Phil dodał: “Kiedy Chris puścił mi pełne demo myślałem, że oszalał, ale jak zwykle okazuje się, że jest geniuszem, a ja idiotą ;) potem Jonny zagrał solo na gitarze, Guy ten cudowny wodospad basowy, a Will nadał mu kosmiczny rytm”.
Kilka Waszych opinii z naszej grupy dyskusyjnej oraz fanpage:
Julka: “Jestem naprawdę zaskoczona, gdyż przypomina mi to niekiedy ery Mylo Xyloto i Parachutes przez swoją subtelność dźwiękową. W ogóle nie czuć długości utworu i właśnie na takie coś czekałam przez te 9 albumów. Jednak wiadomo – ten album ma być w klimatach „kosmicznych” no i musieli użyć tych swoich efektów dźwiękowych, jednak na plus, że nie na ich tak dużo. Coś czuje, że ten album to mieszanina Viva La Vida, Mylo Xyloto i może Parachutes, ale to już się mniej odczuwa. Jednak jestem szczęśliwa, że chociaż troszkę tego klasycznego Coldplay wróciło do nas po 20 paro letniej przerwie“.
Rafał: “Ja tutaj czuję trochę inspiracji od Pink Floyd. Ogólnie na plus“.
Agata: “Nooo jak wypuszczają coś nowego, to zawsze liczę na coś w tym klimacie! W końcu się nie rozczarowałam, duży plus!“.
Albert: “To nie kawałek. To experience“.
Aleksandra: “jestem mega pod wrazeniem, czuje rytmy “starego” coldplay“.
Tomek: “no to mamy Us against the world/O/Everglow/Everyday Life tego albumu. Fajne, choć mam wrażenie że przez dodatki innych instrumentów ciężko to będzie zagrać na żywo w pełnej wersji.Momentami zbliża się do poziomu Hypnotised, ale no Hypnotised to peak Coldplay i ciężko to będzie przebić.godzina premiery znowu ustawiona pod USA i znowu frekwencja na premierze jak na Coldplay niska“.
Radosław: “Dobry numer. Pachnie starym dobrym Coldplay z domieszką duchów i el“.

wpis powstał we współpracy z Paweł Pietrzak