Relacja Roadie #42 z koncertu Coldplay w Warszawie
Specjalnie dla Was przetłumaczyliśmy całą relację z pobytu i koncertu Coldplay w Warszawie. Blog został napisany przez legendarnego już członka załogi Roadie #42
Zapraszamy. źródło www.coldplay.com
Dzień przed koncertem w Warszawie, ekipa techniczna dojeżdża na miejsce po 12 ciężkich godzinach podróży z Hannoveru. Na parkingu wiele osób jest przeszczęśliwych gdy okazuje się, że tuż za tirami jest tor gokartowy.
Najpierw muszą jednak zrobić co mają do zrobienia, ściganie się mini-samochodami zostawiają na dzień koncertu. Zespół postanowił nie robić soundechecku, oznacza to kilka dodatkowych wolnych godzin po południu. Pojawiają się wielkie plany na różnego rodzaju rozrywki, ale entuzjazm jednak szybko mija.
Dzień koncertu nadszedł dużo szybciej niż się tego spodziewali. Okazało się, że w Polsce niedziela jest dniem wolnym od pracy co oznacza, że wszystko jest zamknięte. Włączając w to tor gokartowy. Patrzenie rano, na rozczarowanie całej ekipy, gdy okazało się, że nie będzie zabawy – można było pomyśleć, że jest gwiazdka, ale Mikołaj nie przyszedł z prezentami…
Stadion na którym jesteśmy jest po prostu piękny. Tak wspaniały, że w końcu mam szansę na użycie dziwnego rosyjskiego obiektywu z kątem 180°, który kupiłem na eBay’u. Widok z B-stage, prosto w niebo.
Brak sounchecku poprzedniego dnia rodzi pewne obawy. W dniu koncertu okazuje się, że na Stadionie pojawia się „małe” echo. Gdyby nie popołudniowa próba, mielibyśmy problem. Chris Wood – miksujący dźwięk, który trafia do zespołu przez odsłuchy – z niejednego pieca chleb jadł, więc się nie martwi. Tuż przed koncertem zespół mija go przy jego konsoli, Woodsy uśmiecha się do nich zadowolony. Cała ekipa dostała koszulki i czapki z symbolem kwiatu życia. Woodsy zwykle nosi swoją czapkę przekrzywioną na bok, wpływ ACDC. Chris zauważył, że Woodsy ma czapkę prosto, poprawił mu bejsbolówkę tak jak zwykł nosić i przyciągnął go do wspólnego zdjęcia. Myślę, że wyglądają dobrze razem.
Kiedy zespół jest w dobrym nastroju – publiczność też jest pozytywnie energetyczna. Rzeczą o której wszyscy zapominają na stadionach w których jest duże echo to ta, że dobra publiczność staje się świetną publicznością. Gdy publiczność już na wstępie jest świetna… no cóż… echo sprawia, że są głośni jak startujący odrzutowiec. I taką właśnie publiczność mamy dzisiaj.
Są nie tylko głośni ale też zorganizowani. Na Adventure Of A Lifetime wyciągają własne papierowe małpie maski. Internet jest naprawdę wspaniały.
No to tyle. Wspaniały czas spędzony w Warszawie.
Wspaniała noc!
R42