WSZYSCY CZASAMI JESTEŚMY OBCYMI…

Wychodzę z domu, idę do ludzi, których znam i czuję, że oddychamy tym samym powietrzem, nasze umysły korzystają z jednakowych bodźców, oczy widzą podobne odcienie kolorów. Kiwam głową, bo wiem, że planeta, której powierzchnię odczuwam pod stopami nazywa się identycznie, jak ta, po której stąpają moi najbliżsi, moi przyjaciele, najważniejsi ludzie. Razem stanowimy jedność. Nasza planeta jest jednością.

Patrzę w górę i wśród gwiazd dostrzegam tysiące tych, które mogą stanowić dom dla tych filmowo-książkowych kosmitów. Może i pomogli Egipcjanom zbudować piramidy, Majom niesamowite konstrukcje, porwali dziesiątki Ziemian, by przeprowadzić na nich badania. Niech im będzie, pal licho! Niech sobie żyją, jak tylko chcą. Niech nas odwiedzają, bo takie mają prawo – wszak są kosmitami, obcymi…

Co jednak z tymi „obcymi”, którzy nie należą do sfery fantastyki naukowej? Jak ich potraktować? Machnąć ręką i porzucić, czy też zastanowić się przez chwilę… Kurczę, tylko nad czym, tak naprawdę…?

Jednym z haseł, które pojawia się w związku z ostatnią płytą Coldplay jest: Everyone Is An Alien Somewhere (Każdy jest gdzieś kosmitą/obcym). Fakt, jesteśmy nimi – dla kogoś w przestrzeni, jakiegoś tam Pana Spocka, czy innego Kita Fisto z dziwacznej planety. Coldplay bardzo wyraźnie manifestują fantastyczność pomysłów swego ostatniego albumu – poprzez tytuły, symbole, wymyślone języki, litery, etc. Jednakże, czy chodzi tylko o ową powierzchowną zabawę z kolorystyką i formą, czy też o zamanifestowanie odmienności?

Piosenki, które wchodzą w skład „Music Of The Spheres” to różnorakie opowieści – z jednej strony pełne miłości („My Universe”), z drugiej zaś mówiące o tej miłości jako o stracie („Let Somebody Go”). Dotykają problemów wolności („People Of The Pride”), by zaraz wpleść w nasze życie radość istnienia („Humankind”)…

W porządku, powiecie, ale gdzie w tym wszystkim ta obcość, odmienność?

Już odpowiadam:

Po pierwsze, w emocjach – kiedy rozmawiamy z innym człowiekiem, wiedząc, że nie zdołamy porozumieć się z nim w wielu sprawach. Zakładamy maski, które mają przekształcać nas w istoty pochodzące z innych życiowych galaktyk, byśmy tylko zdołali przez krótką chwilę pobyć z kimś… kimkolwiek… Kontaktujemy się, choć w rzeczywistości wypowiadamy zaledwie wyuczone sformułowania, pochodzące z języka, który dopiero poznajemy. Nasze myśli są schowane gdzieś wewnątrz, pozbawione pełnego znaczenia, gdyż ginie ono w uproszczonym słownictwie i gramatyce obcego języka. Patrzymy na znaczki i próbujemy odnaleźć w nich… siebie? prawdę? cokolwiek?

Po drugie zaś, w samym istnieniu!

Czy zawsze jesteśmy zrozumiani? Czy mędrcy wspominani w piosence „Coloratura” mieli moc przyciągania, kiedy wypowiadali słowa tak bardzo niepasujące do świadomości wszystkich wokół? Czy „People Of The Pride” mieli na tyle siły, by zmienić sposób myślenia przeciwników?

Czy chłopaki naprawdę nigdy nie kłamią i chowają wszystko w ukryciu, byleby tylko zachować pozory hardości i potęgi? („Human Heart”)

Maska przesłania, zakrywa, pozwala na uczynienie naszych twarzy niewidzialnymi. A wraz z obliczami nasz głos traci swą barwę, przemienia się w narzędzie niezrozumiałej mowy, aby w końcu zamilknąć.

Patrzymy w lustro i uświadamiamy sobie, że staliśmy się obcymi pośród tych, którzy są równie obcy nam.

XXX

W porządku. Czyżby więc wydźwięk całego hasła Coldplay oraz płyty był negatywny, skoro niesie z sobą tak wiele tego typu podtekstów? Nie! Poczucie obcości jest bowiem kruszone przez fakt posiadania Wyższej Mocy („Higher Power”). Ona to sprawia, że poczucie odosobnienia, odmienności traci znaczenie. Każdy bowiem może zedrzeć maskę, by pokazać swoje prawdziwe oblicze, swoje realne JA – to, które jest wartościowe, wyraża nas. Spojrzenie do środka, poczucie swojego własnego „flow”, które sprawia, że nasze talenty, nasze zdolności nabierają znaczenia, może nawet chwilowe stanie się introwertykiem – wszystko to wydobywa na powierzchnię prawdę o mocy w nas tkwiącej. Bywamy obcymi – cóż z tego! Możemy zaśpiewać „O-le, o-le, o-le, o-le!!!” i zatańczyć z nami samymi, a potem odetchnąć czystym powietrzem, depcząc maskę obcości. Wiemy, że czasem jesteśmy obcymi, jasne. Staramy się (być może) udawać tych, którymi nie jesteśmy. Tak!

Lecz – w głębi serca – mamy poczucie wartości, jakości, siły, która musi w nas zagrać i rozśpiewać się.

Złapmy za ręce tych, których kochamy, których cenimy, potrzebujemy. Razem tworzymy własną galaktykę potęgi.

„You’ve got a higher power!”

XXX

Takie myśli nachodzą mnie, kiedy w głośniku rozbrzmiewają piosenki Coldplay. Myśli o wolności, naprawianiu rzeczywistości i lepszym każdym dniu.

Wszystkiego dobrego.

Paweł P.

Strona wykorzystuje pliki cookies.

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje. Dowiedz się więcej jak je wyłączyć.

ok, nie pokazuj tego więcej