Powrót

Wywiad dla BBC Radio 1 po polsku cz.2

8a57ec5a3-1

Oto druga część wywiadu z Chrisem przeprowadzonego przez Zane’a Lowe da BBC Radio 1

Podziękowania dla naszych użytkowników forum: luna, Squallo oraz mara.

ZANE LOWE: Ten album ma wyraźne motywy, jednocześnie łamie serce, ale i daje nadzieję. Czy było dla ciebie ważne, aby nie rozdrapywać w nim swojej przeszłości, tego przez co przechodziłeś pisząc te piosenki; by całość była przepełniona nadzieją?

 

CHRIS MARTIN: Było wiele napisanych piosenek, ale sposób, w który ja i reszta zespołu chcieliśmy to ułożyć –polegał na tym, by była to podróż przez wszystko co przechodzisz w życiu, czy to dobre czy złe, myśląc: czy ja od tego ucieknę, czy będę się za to winił, czy będę zaprzeczał, czy będę się w ten sposób uleczać… Albo czy jest sposób, aby, no wiesz, otworzyć się na to wszystko, by tak właściwie dotrzeć do bardziej radosnego miejsca, bo, nie wiem czy to jest typowa angielska cecha, czy religijne poczucie winy, ale w pewnym momencie mojego życia nie byłem całkowicie wrażliwy i to spowodowało trochę kłopotów. Jeśli tak naprawdę nie wpuszczasz miłości, nie możesz nią obdarowywać. Tym dla mnie jest GS – musisz otworzyć się na miłość. I kiedy to naprawdę zrobisz, oczywiście czasem będzie to bolesne, ale potem w końcu będzie wspaniale, musisz uwierzyć wszechświatowi. Pod koniec nagrania dochodzimy do etapu: OK, wszystko będzie w porządku.

 

A więc album śledzi lekcję, która musiałeś odbyć, aby zrobić krok naprzód?

 

Myślę, że w życiu każdy musi być w jakiś sposób zraniony, aby… Jest taka japońska forma sztuki zwana Kintsukuroi, podczas której rozbijasz ceramikę, ale potem łączysz kawałki złotem. I myślę, że każdy w swoim życiu stawia czoło wyzwaniom – czy to miłości, pieniądzom, dzieciom, czy chorobom. Pewni poeci, np. poeta Rumi, pisarz Viktor Frankl – jeśli przeczytasz ich prace, mówią o tym by nie uciekać od takich rzeczy…

 

Ktoś raz mi powiedział, gdy przechodziłem trudny okres i mówiłem: ja chce tylko wrócić do tego, jak było kiedyś, i on właśnie odpowiedział – „Nie ma powrotów. nie możesz wracać. Możesz albo stać nieruchomo i po prostu cierpieć, albo przeć do przodu”.

 

Myślę, że życie po prostu rzuca te kolorowe wyzwania w Twoją stronę. Nie chcę mówić, że cierpiałem, bo cierpienie to zupełnie coś innego. Ludzie przechodzą różne, naprawdę szalone rzeczy. Chcę po prostu powiedzieć, że każdy w swoim życiu musi podołać pewnym wyzwaniom, które napotyka na swojej drodze. Przy albumie Ghost Stories zdecydowaliśmy, że będziemy po prostu szczerzy w stosunku do tych wyzwań i powiemy: „OK, najwyraźniej tak miało być”. Kiedy stworzyliśmy tę piosenkę, Sky full of stars, stwierdziłem, że to dobry pomysł, by podchodzić do wszystkiego z perspektywy miłości. Zobaczyć, jak wszystko się potoczy i  nie martwić się na zapas.

 

Rozmawiałeś ze swoją rodziną, z osobami, które kochasz o tej płycie? O tym, jak ją piszesz i dlaczego? Nie czułeś się poniekąd zmuszony do wytłumaczenia im swoich zamiarów?

 

Oni wszyscy byli na bieżąco, kiedy płyta powstawał. Byli przy mnie…

 

Ale jaka była ich reakcja na niektóre piosenki, teksty?

 

Kolorowa [śmiech].

 

Więc odnośnie piosenki Magic, którą wszyscy już znamy – to niesamowite, że umiesz z uśmiechem na ustach zaśpiewać piosenkę, która w gruncie rzeczy jest o złamanym sercu, o tym co minęło. To występ pełen kolorów i radości.

 

Właśnie o to chodzi, właśnie taki był zamiar. Może Ci się wydawać, że ten utwór powstawał jako smutna piosenka o złamanym sercu, ale tak naprawdę ona jest pełna radości. Jest uświadomieniem sobie, że nie można uciec przed tym, co zaplanowało dla nas życie. Więc… zostaje Ci się nim tylko cieszyć. No wiesz, to tak jak wtedy, kiedy idziesz na siłownię i…

 

Nie, nie wiem jakie to uczucie, ale dzięki. [śmiech]

 

Wyglądasz świetnie. [śmiech, śmiech, śmiech]

Więc idziesz na siłownię i mówisz sobie: „Dobra, muszę przebiec jeszcze godzinę na tej bieżni”, ale mimo wszystko szukasz każdej możliwej wymówki, żeby tego nie robić – „już nie mogę”, „trochę mi niedobrze”, „zaraz się spóźnię”. Ale potem, jak już uda Ci się przećwiczyć tę godzinę, jesteś tak bardzo zadowolony z tego, że jednak Ci się udało. O tym właśnie jest ten album. To właściwie 42 minuty na emocjonalnej bieżni.

 

Nikt nie miał pojęcia, że nagrywacie nową płytę. Czy miało to dla was jakieś znaczenie, że nikt na was nie naciskał? Nie pojawialiście się na okładkach gazet pod nagłówkiem „Coldplay właśnie przebywa w studio, gdzie nagrywają nową płytę”. To musiało być dla was ważne, że mieliście przestrzeń do tworzenia, odpoczynek od mediów.

 

Mi to nie przeszkadza. To jest właśnie jedna z rzeczy, jakich się nauczyłem. Po prostu nie przejmuję się tym, co inni sobie myślą. Niech sobie myślą, że nagrywamy płytę albo, że jesteśmy najgorszym zespołem, najlepszym zespołem, że jesteśmy tacy czy inni… Mi to po prostu nie przeszkadza.

 

Jesteś znany ze swojego talentu. Ludzie o Tobie piszą, czytają, obserwują poprzez media. Tłumaczyłeś to już wcześniej, ale doszliśmy do tego też dzisiaj, że zainteresowanie Twoją osobą było dla Ciebie problemem. Martwiłeś się o to, jak ludzie zareagują na to co robisz, na to co mówisz. Po naszym poprzednim wywiadzie zapytałeś się mnie, czy wypadłeś dobrze. Co było dla Ciebie punktem zwrotnym? Jak to się stało, że odpuściłeś takie myślenie?

 

Wspaniali ludzie wokół ciebie zarażają się twoim brakiem pewności, wiary w siebie. To jest cecha, którą posiada wielu Anglików. Niektóre przeżycia mogą pomóc w pozbyciu się tej niepewności.

Były momenty, w których czuliśmy się trochę upokorzeni albo kompletnie niepewni tego, co tworzymy. Bardzo rzadko zdarzało mi się mówić, że to co właśnie stworzyliśmy mi się podoba, że brzmi dokładnie tak, jak chciałbym, żeby brzmiało. Myślałem, że przez takie opinie stanę się arogancki. Ale teraz już wiem, że najważniejsze jest to, żeby czuć to, co się mówi, żeby mówić prawdę. Nie boję się już mówić, że to co właśnie zrobiliśmy bardzo mi się podoba i jest dokładnie tym, czego oczekiwałem. Dla niektórych ludzi to bardzo ważna sprawa. Jeśli innym ludziom się to nie podoba? W porządku, przecież mogą słuchać innej muzyki, robić zupełnie coś innego.

 

Przecież to nie będzie wasza ostatnia płyta.

 

Nie, nie będzie. Ale chciałem powiedzieć co się zmieniło. W pewnym momencie okazuje się, że Twoja niepewność kompletnie nie ma sensu. A na dodatek wpływa na tych, których kochasz. Ponieważ oni się czują… no wiesz…

 

To właśnie się stało?

 

Co konkretnie masz na myśli?

 

Rozpad Twojego związku.

 

Nie nazwałbym tego rozpadem. Raczej zdaniem sobie z czegoś sprawy, próbą dorośnięcia. Tak jak powiedziałem – jeśli nie otworzysz się na innych, nie będziesz potrafił docenić tego co od nich dostajesz. Możesz być z kimś wspaniałym, ale przez Twoje własne problemy… Nie chcę powiedzieć za dużo, czegoś zbyt prywatnego… Ale przez własne problemy możesz przestać to dostrzegać, cieszyć się tym. Co się dla mnie zmieniło? Nie chce iść przez życie przestraszony, bojąc się miłości, odrzucenia, porażki. Od kiedy zdałem sobie sprawę, że nasz zespół jest ukierunkowany na konkretne cele. Wiem już, że jesteśmy dobrzy w tym, co robimy, jesteśmy dobrzy w takim a nie innym działaniu. Nie gramy, żeby ocalić królową, bo to po prostu nie jest nasz pomysł na siebie. To świetny pomysł ale dla kogoś innego, nie dla nas. Mniej więcej dwa lata temu zorientowałem się, jak bardzo byłem pogubiony. Nie umiałem się cieszyć z robienia tego, w czym jesteśmy dobrzy. Nie potrafiłem docenić piękna, które mnie otaczało. I nie mogłem oskarżyć o to nikogo innego, tylko siebie, dlatego postanowiłem to zmienić.

 

Więc kiedy poczułeś, że nie jesteś w odpowiednim dla siebie miejscu. Czy to było dla Ciebie bolesne?

 

Nie, nie, nie. To nie było bolesne. To było świetne.

 

Mam na myśli ten czas, kiedy nie potrafiłeś się cieszyć z tego co robiłeś. Bo dla mnie to brzmi zupełnie jak coś bolesnego. Wyobrażam sobie, że dajecie koncert na ogromnym stadionie i cieszysz się chwilą, ale jednocześnie nie możesz pozbyć się tej niepewności.

 

Raczej czułem, że nie zasługiwałem na to, żeby być w takich miejscach i robić to, co robiłem.

 

Dla mnie to oznacza to samo.

 

Jestem pewien, że każdy z nas, w pewnym momencie życia, miał podobnie.

 

Oczywiście, że tak, ale nie każdy z nas w tym momencie życia staje na scenie przed kilkudziesięciotysięczną widownią. Zapewniam Cię, że wiele osób, które to teraz ogląda, dobrze wie jak się czułeś, jest im bliskie to, co mówisz, co słyszą w Twoich piosenkach. Jeśli jeszcze Cię to nie spotkało, nie łudź się, że tak nie będzie. W końcu proza życia dopada wszystkich. Życie nie zawsze jest pasmem sukcesów i każdy to wie.

 

Życie też nie zawsze jest proste. Piosenka Magic prawdopodobnie jest o tym, o czym ludzie myślą, że jest. Jest o tym, żeby mówić „ta osoba jest świetna, magiczna.”. Pewne rzeczy będą musiały się zmienić, bo takie po prostu jest życie. Nie wszystko musi być czarne lub białe, jednoznaczne. Ale… To dobrze. I to nie jest tak, że albo kogoś bardzo kochasz, albo nienawidzisz. To jest bardziej skomplikowane. Szczególnie, jeśli dodasz do tego tę zwykłą prozę życia, ciągłe podróżowanie, choroby, uzależnienia i tym podobne. Ostatecznie to magia musi być tym czynnikiem łączącym dwie osoby. Bez względu na to, co inni sobie myślą. I mam nadzieję, że inni ludzie czują to w swoim życiu… Bo ja tak.

 

To piękne, że stworzyliście album do którego ludzie mogą odnosić swoje własne życia, doświadczenia. Mogą poczuć, że nie są jedynymi osobami na świecie, które przechodzą ciężkie chwile. Te teksty, melodia, chemia, która uratowała Wasz zespół. To właśnie sprawia, że muzyka jest świetna. Jeśli tańczysz do niej, a na koncercie tańczy z Tobą kilkudziesięciotysięczny tłum osób, na pewno nie czujesz się samotny. To musi wam przynosić jakieś korzyści. Nie byłoby sensu robić tego, co robicie, gdyby było inaczej.

 

Masz absolutną rację. Ja piszę muzykę jako pamiętnik. Piszę po to, aby przetrwać, aby zobaczyć we wszystkim sens. Dostałem dar, za który jestem bardzo wdzięczny. Więcej! Ja kocham moją pracę. Nie mogę uwierzyć, że jestem w tym zespole. Zawsze myślałem, że skończę na promie, grając piosenki Eltona Johna. Kocham go, ale ..

 

I kochasz promy.

 

Tak, i kocham promy. Ale z jakiegoś powodu wszechświat postawił na mojej drodze kilka osób, wytworzyła się między nami wcześniej wspomniana chemia, powstał Coldplay. Kocham to uczucie, cieszę się niesamowicie, że mogę powiedzieć, że to kocham. Przez bardzo długi czas nie czułem, abym był w stanie wypowiedzieć te słowa.

 

Porozmawiajmy chwilę o pisaniu, ponieważ napisałeś tyle wspaniałych piosenek. Masz jakiś system, jest jakiś konkretny moment w ciągu dnia kiedy pisze Ci się lepiej? Wiem, że to trochę dziwne pytanie, ale jestem zafascynowany całym procesem, podczas którego powstają wasze piosenki.

 

Dwudziesta trzecia. Wtedy w telefonie zapisuje sobie tytuły piosenek.

 

Więc zaczynasz najpierw od tytułów?

 

Często. Pokażę Ci.

 

Lepiej nie zgub tego telefonu.

 

To jest ta lista, to wszystko to tytuły piosenek.

 

Wow, strasznie dużo. Nie myślałeś, żeby stworzyć oddzielne pliki? Teraz będziesz przesuwał ten jeden przez 15 minut.

 

To długa lista. Więc jeśli chodzi o tytuły. Czasami myślę sobie „O! Lubię ten tytuł”. Mam wrażenie, że łączy się z tym, co aktualnie czuję. A potem czekam i około 23 okazuje się czy spłynie na mnie wena.

 

Wow, więc wtedy teksty po prostu do Ciebie „przychodzą”?

 

Tak, chociaż wiadomo, że czasami, gdy robię coś innego, też mam w głowie tysiące myśli, tysiące głosów, co nie jest fajne.

 

Jak wiesz ja też tworzę muzykę, czasami zdarza mi się w różnych miejscach podśpiewywać  nowe melodie, które przychodzą mi do głowy, na przykład jadąc taksówką. Nie masz z tym problemu? Przejmujesz się tym, jeśli akurat przychodzi Ci do głowy nowa melodia, a Ty znajdujesz się w jakimś miejscu publicznym, otoczony ludźmi?

 

Nie, nie przejmuję się wcale. Jestem świadomy, że gdyby pisanie nie było moim przeznaczeniem, ta wena nie spływałaby na mnie nawet w najdziwniejszych sytuacjach.  Moje życie wyglądałoby zupełnie inaczej.

 

Około 23 po prostu zakładasz kaptur na głowę i masz szalony czas dla siebie.

 

Właśnie wczoraj, spędzałem czas z moją córką i myślałem sobie, że gdybym nie tworzył muzyki, nie byłoby jej nawet na tym świecie.

 

To wspaniałe, prawda?

 

Zdecydowanie. Dlatego szanuję ten dar, którym zostałem obdarowany.

 

Czuję, że mogę zadać Ci to pytanie, bo, jak wiesz, również jestem tatą. Moje dzieci kochają muzykę, dla dzieci w pewnym wieku muzyka jest czymś fascynującym. Dla Twoich też?

 

Tak, zdecydowanie tak… Moja córka, ona… Ostatnio mnie zaskoczyła, śpiewała Dark Horse Katy Perry, moment w którym Juicy J rapuje – wyrapowała to z nim słowo po słowie. Jechaliśmy wtedy wszyscy samochodem, zapytałem się jej czy wie kim jest Jeffrey Dahmer (red: jeden z najsłynniejszych seryjnych morderców) i dostałem od niej odpowiedź, że był kanibalem. Poczułem się staro, nie byłem pewien co myśleć o jej odpowiedzi [śmiech]. Wiesz dlaczego czuję się taki podekscytowany, jeśli chodzi o muzykę? Muzyczne granice, które istniały jak ja dorastałem, nagle zniknęły. To jest piękne. Nawet, gdy my zaczynaliśmy tworzyć muzykę był jakiś podział, szufladkowanie. Na BRITs Awards nadal nie miesza się stylów, ale teraz po prostu wszyscy lubią wszystko i to jest wspaniałe.

 

To był okres, kiedy było mnóstwo konkurencji. Ty byłeś konkurencją.

 

Ja?

 

Tak, ty. Wszyscy byli.

 

Nie, my byliśmy post-konkurencyjni. [śmiech]

 

Nieeee, trochę jednak byliście. Wtedy wszyscy mówili „będziemy najlepszym zespołem na świecie”.

 

No dobra, masz rację, zgadzam się.

 

No i staliście się najlepsi.

 

Wooo, ja nie…

 

Daj spokój, przecież możemy tak powiedzieć, nie?

 

Nie, nie możemy. [śmiech] Powiem Ci prawdę…

 

Nie musisz mówić, od kogo dokładnie jesteście lepsi, możemy to potwierdzić ogólnie.

 

Moim zdaniem One Direction jest najlepszym zespołem. Myślę, że są świetni.

 

Oficjalnie, jeśli chodzi o One Direction, jestem za.

 

Nie możesz tak mówić, jesteś definicją bycia „cool”.

 

Oczywiście, że mogę tak powiedzieć.

 

Ja mogę, bo jestem definicją wszystkiego, co jest zaprzeczeniem bycia „cool”.

 

Nie obchodzi mnie, co powiedzą inni, ale moim zdaniem? W tej chwili One Direction są najlepsi w tym co robią.

 

Ja mówię, że są wspaniali. I nie żartuję.

 

CIĄG DALSZY NASTĄPI…

Przeczytaj CZĘŚĆ I

 

 

 

Strona wykorzystuje pliki cookies.

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje. Dowiedz się więcej jak je wyłączyć.

ok, nie pokazuj tego więcej